środa, 15 czerwca 2011

Zabrzańskie klimaty

Nastawiłam się na Zabrze pozytywnie i tak też było. Nawet BARDZO POZYTYWNIE! Zabrze jest zielone, w kwiatach i zupełnie nie odpowiada stereotypowy szarego nudnego miasta. I wiecie, bardzo podobał mi się pewien taki… zabrzański „swojski” duch. W Krakowie nie widzi się, by ludzie wieczorami wychodzili przed domy (bloki), siadali razem i tak spędzali czas. Nie widzi się prania powiewającego przed blokami, czy grządek warzywnych pod oknami. To wszystko bardzo mi się podoba i wzbudza sentyment. W Zamościu, skąd pochodzę, jest podobnie, po prostu ludzie są sobie bliżsi i mniej anonimowi. Wiem, że ma to i pozytywne i negatywne strony, ale mimo wszystko uważam, że jest coś czarującego w tym małomiasteczkowym klimacie. Nie miałam czasu, aby zwiedzić dokładnie centrum Zabrza, ale jednak przeczuwam, że będę tam częstym gościem. 

Czy patrząc na te zdjęcia powiedzielibyście (powiedziałybyście), że to Zabrze? – Myślę, że nie. ;)


Poniżej truskawki z pola za domem koleżanki, u której mieszkałam... Mniam... ;)


Konie! Oczywiście nie omieszkałam ich nie pogłaskać.


A teraz bohater wyjazdu, czyli... Pan Struś! Ptaszysko zrobiło na mnie wielkie wrażenie, było naprawdę olbrzymie i bardzo zabawne zarazem. Poza tym dopiero na żywo widać jak duża jest dysproporcja miedzy maleńką strusią główką, a jego olbrzymim tułowiem.


Love, Gabi - Lady Flower

4 komentarze:

Unknown pisze...

Zazdroszczę Ci tych truskawek, bo te ze sklepu nie umywają się do nich :)

Unknown pisze...

Ach, jej dziękuję Ci baaaaaaardzo Kochana!!! Aż nie wiem co powiedzieć, tak mnie rozpieszczasz tymi komentarzami <3

A zdjęcia są przepiękne, moje ulubione to to z pieskiem na polnej drodze :)))

Unknown pisze...

no no no :) nie tak je sobie wyobrażałam :D

TOSIOLOV pisze...

nie znoszę strusi i się ich boję :(
są okropne i głupie :D

Prześlij komentarz

 
 
Copyright © Lady Flower
Blogger Theme by BloggerThemes Design by Diovo.com