wtorek, 31 maja 2011

Koncertowo - turkusowo

Adopcja Bobika wiąże się, jak się okazało, z całą masą niespodzianek. Nie dość, że zaproszono nas do Guliwera, to jeszcze dostaliśmy zaproszenie na koncert akcji Nie wstawaj od stolika bez persa lub jamnika. Event odbył się w Centrum Kultury i Sztuki Japońskiej Manggha. Gościem specjalnym prowadzącym m. in. licytacje był pan Bronisław Maj, twórca cudownych wierszy o Krakowie (ale nie tylko!). Wśród zaproszonych gości wystąpili np.: Agnieszka Chrzanowska, Andrzej Sikorowski i Grzegorz Turnau (tak, oczywiście Bracka też była). Ze swojego trzeciego rzędu miałam wszystko podane jak na tacy... ;) Uwieńczeniem koncertu było zaadoptowanie przez pewnych państwa psa imieniem Cesarz, którego zabrano na koncert ze schroniska w celu znalezienia dla niego domu. Więcej o tym wydarzeniu możecie przeczytać tu.




Obiecałam pokazać mój look dopiero jutro, ale udało się wcześniej. Strój podyktowany w całości pogodą, ponieważ gorąco było niemiłosiernie! Prezentuję ponad to moją zdobycz (z przed dwóch miesięcy) zainspirowaną lookiem Megan Fox - chodzi o naszyjnik z kamieni turkusa. Znów z pomocą przyszło Allegro - i tak za 20 zł mam swój naszyjnik. :)


No, pochwaliłam się już moim genialnym nabytkiem, więc teraz czas na cały mój koncertowy look. Zdjęć nie ma dużo, ponieważ się spieszyliśmy, ale to, co mam zamieszczam poniżej. Tadammm!



Sukienka - Japan Style
Bolerko - Atmosphere 
Naszyjnik - Allegro (20 zł)



Vivien Bag  - eTorebka
Sandały - Allegro (40 zł)

Love, Gabi - Lady Flower

PS. Zwracam się do Was z wielką prośbą! 
Nie będę ukrywać, że zależy mi na poczytności tego, co tu piszę i pokazuję, więc jeśli macie jakiekolwiek sugestie, czy prośby dotyczące pokazywanych przeze mnie informacji i pomysłów, to proszę, żebyście się nimi ze mną podzielili (podzieliły).
Nie chcę stosować taktyki "na trola", czyli wchodzę na kolejne blogi i na zasadzie kopiuj - wklej umieszczam komentarze typu: "Słitaśnego masz bloga! Wpadnij do mnie! Dodajemy do obs?". Chcę, żebyście komentowali, bo wasze zdanie sprawia, że z każdym kolejnym lookiem staram się pokazać Wam coś innego i fajnego. Słowem, nie pozwalacie mi się rozleniwiać, a nawet zmuszacie mnie do ciągłego rozwijania się. ;) 
Więc jeszcze raz proszę o Waszą pomoc. Wszelkie sugestie będą mile widziane i rozpatrywane!

niedziela, 29 maja 2011

O króliku na wolności i pewnej perełce z sh

Wczoraj obiecałam wpis, więc... volia! :) 
Mam wam tyle do opisania, że sama nie wiem od czego zacząć! ;) Może więc zacznę od umotywowania mojego dzisiejszego stroju. Wiem, że futerko to motyw raczej jesienno - zimowy, ale mimo słońca wcale nie był mi dziś bardzo ciepło. 
Bardzo lubię tę kamizelkę, mimo, że mnie pogrubia i mimo jej niekoniecznie trafnej długości, ale jako że kosztowała tylko 3 £, nie wypada mi narzekać. Kupiłam ją w sklepie działającym na rzecz organizacji   charytatywnej w UK. W Wielkiej Brytanii jest cała masa takich sklepów, a wg mnie ich istnienie trzeba rozpatrywać w samych superlatywach! Nie dość, że można zutylizować rzeczy niechciane (ciuchy, bibeloty, sprzęt RTV i AGD, naczynia, zabawki, nawet meble!), kupić perełki za bezcen, to jeszcze pomóc w ten sposób osobom potrzebującym finansowego wsparcia. Szkoda, że takiego rozwiązania nie stosuje się również w naszym kraju. 
Jeśli chodzi o inne perełki mojego dzisiejszego ubioru, to zdecydowanie są to buty. Kupiłam je w jakimś małym sklepiku obuwniczym w Krakowie. Kilka razy wchodziłam do niego, a one zawsze patrzyły na mnie błagalnie z półki opatrzonej kolorowym szyldzikiem "wyprzedaż". Pewnego razu zlitowałam się nad nimi wzięłam do ręki i zakochałam się! Butki wyglądają, jakby były zrobione ze skórki, mają śliczny ażurowy motyw oraz ciekawy kwiatek z przodu, a do tego nigdy mnie nie obtarły (a to olbrzymi plus, bo mam tylko 3 pary butów, które nigdy mnie nie uszkodziły)! Przy kasie okazało się, że kosztują 20 zł... Aż żal było nie brać! I tak od kilku już lat nasze uczucie do siebie kwitnie. ;)
Pierścionek królik był moją obsesją już od jakiegoś czasu. Takowy zaserwował mi H&M. Ale już o tym pisałam jakiś czas temu, więc powiem jeszcze tylko tyle, że niezmiernie się cieszę z tego złapanego za uszka króliczka.
A teraz czas na prawdziwy BUM! Pamiętacie torebkę Miu Miu Coffer Bag? Myślę, że tak. Była ona inspiracją dla innej torebki - Mizensa Vivien Bag (wersja w bardziej przystępnej dla nas cenie). Kiedyś, gdy w sklepie eTorebka zastanawiałam się jaki kolor tego modelu zamówić, wahałam się nad szarym i brązem. Wybrałam szary, co okazało się prorocze. Pewnego styczniowego dnia w przerwie między zajęciami wałęsałam się po krakowskich sh. W jednym z nich w koszu z rzeczami, które chciano wyprzedać znalazłam właśnie taką Coffer Bag w kolorze gorzkiej czekolady. Za 10 zł!!! Bardzo ją lubię i nawet nie chcę wspominać faktu, że miałam wątpliwości, co do jej kupna. :) Cudowna, prawda? Minusem jest to, że nie ma dłuższego paska, by można było nosić ją jak listonoszkę. Ale za 10 zł moje wymagania spadają do minimum, a poza tym już nad tym pracuję.
Jeśli chodzi o mój outfit, to by było na tyle. Znalazłam fantastyczne miejsce na sesje zdjęciowe, więc jeszcze nie raz zobaczycie zdjęcia właśnie z tego miejsca. Poza tym, niektóre z Was pytały mnie, apropos postu o spacerze z moim S. i Bobim, gdzie się nasz pupil podział. Nadrabiam więc zaległości i prezentuję psiaka w pełnej okazałości. 
Zostawiam Was więc ze zdjęciami. Miłego oglądania!





Koszula - Stradivarius
Pumpy - Atmosphere
Futrzana kamizelka - charity shop w UK (3 £!)







Balerinki - no name (20 zł!)
Torebka - sh (10 zł!)
Zegarek - ?
Pierścionek królik - H&M


Love, Gabi - Lady Flower

PS. Post z nowym outfitem zaprezentuję w środę. We wtorek, za sprawą Bobiczka, wybieram się na koncert, ale całą relację i mnie w koncertowej odsłonie znajdziecie tu już wkrótce.

sobota, 28 maja 2011

Piórka są sexy!

Diva spełniła ostatnio moje dwa marzenia - z okazji nocnych zakupów w Galerii Kazimierz wszystkie produkty w tym sklepie przeceniono o 20% (a niektóre nawet o 30%). I tak upolowałam dwie pary upatrzonych przeze mnie już kilka miesięcy temu kolczyków. A ponieważ nawiązałam z Panią sprzedającą w Divie nić porozumienia w kwestii uzależnienia od biżuterii, więc dostałam jeszcze rabat na 15% do wykorzystania do końca czerwca (za wypełnienie ankiety). 
Prezentuję więc moje zjawiskowo szykowne kolczyki:


Zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Divy.
Kochana Kitko! Bardzo Ci dziękuję za zainteresowanie moją "wesołą twórczością". Bardzo to miło, że ktoś ma ochotę tutaj zaglądać.
Pogoda jest koszmarna, więc dziś nie zrobiłam żadnych zdjęć. Postaram się wyprodukować coś jutro i zaprezentować coś nowego tutaj. 
To tyle na dziś, życzę Wam miłego wieczoru!

Love, Gabi - Lady Flower

niedziela, 22 maja 2011

Wedding II - Breaking the conventionalities

Kto powiedział, że czarnego koloru nie można ubrać na ślub? - Bo pech, bo nieszczęście... Brednie, moi Drodzy! Postanowiłam czynnie zaprotestować i na kolejny ślub, na który miałam przyjemność być zaproszona wybrałam właśnie kolor czarny. Nie byłam jedyną osobą, która postawiła jednak na klasykę. A ponieważ generalnie nie przepadam za strojem na czarną wdowę (wszystko czarne!), postanowiłam dobrać do tego jasne kremowo - złote elementy i dodatki.
A teraz krótka relacja: ślub w kościele był piękny - kościół był naprawdę nieziemsko udekorowany, ksiądz powiedział sensowne i zwięzłe kazanie, a sama Msza również się nie przeciągała. Pogoda jednak postanowiła nas nie oszczędzić - ledwo złożyliśmy Państwu Młodym życzenia po ślubie, a rozpętała się taka burza, że z nieba prócz błyskawic i grzmotów lał  się prawdziwy potop (czyżby preludium do końca świata?). Ponieważ przyjęcie miało się odbywać w karczmie za Krakowem, więc zanim przebiliśmy się przez korki i tam dojechaliśmy było już po wszystkim. W kwestii wesela, to powiem tak: jedzenia było w ilościach nieprzebranych (alkoholu też)! Oczy by jadły, bo przecież wszystko takie pyszne, ale żołądek i zamek w spódnicy mówiły kategoryczne DOŚĆ! (W związku z czym dziś robię głodówkę oczyszczającą. ;P) Muzyka natomiast była w zupełnie nie moim klimacie - takie przeboje do kielicha, ale ludzie się świetnie bawili i nawet ogłuszające nagłośnienie im nie przeszkadzało. - Tak, jak pisałam poprzednio: im więcej ślubów po drodze do własnego, tym większe doświadczenie i tym ładniejsza własna uroczystość. ;)
Ślubów u mnie na razie byłoby na tyle - teraz będę pokazywała już inne outfity. (Ufff....)
A oto zdjęcia (wybaczcie, że takie ciemne, ale były robione już wieczorem):


 A teraz zdjęcie z tajemnicza postacią uwiecznioną przy gospodzie. Macie pojęcie kto to w ogóle jest? Ja obstawiam Dziadka Mroza ;P



Satynowe bolerko - własność Mami
Czarny top ze złotą lamówką - Next
Spódnica - Allegro
Buty - Deichmann
Biżuteria(naszyjnik i kolczyki) - Avon

To tyle na dziś. Życzę Wam pięknej i udanej niedzieli!

Love, Gabi - Lady Flower

niedziela, 15 maja 2011

Wedding I - Nude love

Miałam okazję być wczoraj na ślubie kuzynki mojego Narzeczonego. 
Sama Msza mnie nie powaliła - była w obrządku trydenckim, a więc po łacinie. Owszem, miałam łacinę na studiach, nawet zaliczyłam ją na 4,5, ale wszystkie te formuły i śpiewy mszalne były mi zupełnie obce. Siedziałam więc jak na tureckim kazaniu, lustrując innych gości, bukiety i obrazy w kościele. 
Przynajmniej już wiem, jak czuło się w Średniowieczu "pospólstwo" idąc do kościoła na Mszę, z której i tak nic nie rozumiano...
Przyjęcie natomiast odbyło się w restauracji pod Wawelem - wszystko z gustem i ze smakiem. 
Bardzo dobrze - im więcej "obskoczonych" ślubów po drodze do własnego, tym większe doświadczenie, ergo tym piękniejsze ślub i wesele. ;)

A teraz czas na mój weselny outfit. Postanowiłam całkowicie trzymać się odcieni pastelowych zbliżonych do nude. I wiecie, szczerze pokochałam to zestawienie kolorystyczne! :D
 




Bluzka - Pretty Girl
Spódnica - Vila
Kolczyki - SIX
Torebka - Avon
Heels - Dorothy Perkins
a już potem 
Balerinki - Atmosphere

A teraz czas na wyznanie win: zaniedbałam Was ostatnio, bo nie pisałam nic nowego, ani nie odwiedzałam Waszych blogów...! Proszę pokornie o wybaczenie, a teraz  zmykam do Was naprawiać moje zaniedbania. 
Pogoda dziś nieszczególna (ale od czwartku mają być już podobno upały!), mimo to życzę Wam miło spędzonego i udanego niedzielnego popołudnia.

Love, Gabi - Lady Flower

poniedziałek, 9 maja 2011

SIX and I AM sale, last birthday gift

Dziś krótka relacja z wyprzedaży w moim ukochanym SIX'ie praz I AM'ie.
Otóż, mówiąc w telegraficznym skrócie - nic ciekawego. W SIX'ie wyprzedawane są modele, które zachwycać mogą fanki boho, biżuterii drewnianej i wyplatanej za pomocą drucika. Ja się w ten schemat nie wpasowuję. Ceny względne - ok. 10 zł za sztukę. Promocja potrwa jeszcze jakiś czas, a asortyment będzie dodawany - może warto więc jednak tam zaglądać w nadziei, że jednak wpadnie jakaś perełka. 

I'AM, który też bardzo lubię, również nie zachwycił mnie promocją. Może nie zaoferowano klientom takiej zbieraniny jak w SIX'ie, wszystko niby ładne, ale takie jakieś zwyczajne. Osobiście uważam ten sklep za dość drogi, dlatego ceny promocyjne również nie powalały. Bransoletka 30 zł... Naszyjnik 30 zł... Kolczyki 20... "Szału nie ma", jak mawia luby mojej siostry. 

Ogólnie rzecz ujmując moje łupy są takie, jak i sama promocja w tych sklepach, czyli względne, choć to, co znalazłam bardzo mi się podoba i miałam już na to ochotę jakiś czas temu. ;P - pierścionek i kolczyki:



A teraz część II notki: wczoraj odwiedziła mnie przyjaciółka, której nie widziałam już kawał czasu. Były ploty i ploteczki, wymiana informacji, dużo śmiechu i wspomnień. Poza tym, jako że wcześniej się nie widziałyśmy, dostałam od niej zaległy urodzinowy prezent, którym bardzo chcę się Wam pochwalić... ;)


Mistrz i Małgorzata jest wersją niecenzurowaną, czyli zawierającą fragmenty, które władze sowieckie zdecydowały się z treści książki usunąć. Dodatkowo żel pod prysznic z Avonu o apetycznym zapachu granatu i pomadka tej samej marki Golden Nectar (chyba nie muszę rozwijać się nad pięknym brzoskwiniowym odcieniem jakim pokrywa usta).

To tyle na dziś, a teraz idę produkować jakiś mądry artykuł na jutrzejsze zajęcia z PNJN'u...
Życzę Wam miłego wieczora i nich słońce WRESZCIE będzie z nami!

Love, Gabi - Lady Flower

piątek, 6 maja 2011

Niebiesko mi

Wreszcie trochę słońca - ale nie przesadzam z optymizmem, bo jeszcze się może okazać, że jutro spadnie śnieg... (Oby nie!) Zdjęcia są ze spaceru, na który wybrałam się z my Love i Bobikiem. Nie mam dziś weny na pisanie, więc wybaczcie oszczędność w słowach. Nie mówiąc nic więcej zapraszam więc do obejrzenia zdjęć.



Koszula - C&A 
Legginsy ze stopką - ?

Wiem, że bransoletka i pierścionek średnio do siebie pasują, ale nie mogłam się oprzeć... ;)



Bransoletka - Primark (0,50£!)
Pierścionek - I am

Dzięki za Wasze komentarze i uwagi dot. wpisu relacjonującego moją wyprawę do Nowego Wiśnicza. Mariuszu, Twoja propozycja odwiedzenia zamku Krzyżtopór tak mnie zainspirowała, że już zaplanowałam koleją wycieczkę. ;) Bardzo Ci dziękuję za tę sugestię. 


Love, Gabi - Lady Flower

poniedziałek, 2 maja 2011

Waiting for my prince

Korzystając z długiego weekendu i całkiem względnej pogody wybrałam się z moim Słońcem na zamek do Nowego Wiśnicza, 55 km od Krakowa (http://zamki.res.pl/wisnicz.htm). Było cudownie! A zresztą... Niech zdjęcia mówią same za siebie. :D

Widok na zamek u podnóża wzgórza zamkowego:


Dziedziniec zamkowy inspirowany Wawelem:


Sufit pokryty freskami w kaplicy zamkowej:


Jedna z komnat (meble są z XIX wieku):


Widok u stóp zamku:


Zamek zdecydowanie warto odwiedzić - cena biletu ulgowego to tylko 8 zł, a zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem. Dodatkowo trafiliśmy jeszcze na turniej rycerski wzbogacony o rycerski jarmark i gry i zabawy z tamtych czasów. Było co oglądać! - Średniowieczne rozrywki i piękna architektura. Choć prawdę powiedziawszy nie chciałabym zostać tam na noc, gdyż według legend straszy tam Biała Dama - duch Barbary Radziwiłłówny... Mimo to fajnie było powyobrażać sobie, że jestem księżniczką, a to jest właśnie mój zamek. ;) A teraz czas na prezentację mojego looku - wprawdzie nie jest dworski, bo plany kobiecej sukienki zepsuła mi niska temperatura i zachmurzone niebo rano, gdy wyruszaliśmy - później było cieplej, ale też bez szaleństw.






Kurtka - od Siostry
Spodnie pumpy - Primark
Sweterek - Primark
Balerinki - Primark
Kapelusz - H&M



Szal - prezent
Korale - prezent od Mami z Hiszpanii
Torebka - sklep na ul. Karmelickiej


Love, Gabi - Lady Flower
 
 
Copyright © Lady Flower
Blogger Theme by BloggerThemes Design by Diovo.com