środa, 26 stycznia 2011

The essence of Beauty...

Wybaczcie nieobecność na blogu ostatnimi czasy, ale sesja robi jednak swoje (a jak wiadomo, zamiast się uczyć każda czynność - ba! nawet sprzątanie - wydaje się człowiekowi ciekawsza). 
Poza tym dopracowuję grafikę - wiem, że trochę to jeszcze w powijakach, rozjeżdża się miejscami, brak hiperłączy i tak dalej, ale nie ma teraz serca ani czasu, żeby to wszystko teraz rozkminiać... Wybaczcie więc ten chwilowy stan remontu. :)

Ta notka będzie poświęcona tematowi nagości w sesjach zdjęciowych. Pewnie te zapiski i refleksje nigdy by nie powstały, gdyby nie wpis u Charlize Mystery: It's army. Chodzi o sesję, którą stylizowała, w której modelka pozuje na niektórych zdjęciach topless. W komentarzu do notki Charlize napisałam m. in.: (...) A co do nagiego biustu modelki? - Uważam, że to sprawa gustu oczywiście, niemniej jednak najbardziej zmysłowe, pociągające i sexy jest to, co ukryte, a jednocześnie na tyle widoczne, żeby "pobudzić wyobraźnię". Ja optowałabym za tym, ale - jak już powiedziałam - to sprawa gustu i własnego poczucia estetyki. (...)

O wiele bardziej zmysłowe i kobiece wydają mi się stylizacje, gdzie ciało jest zakryte, ale wyeksponowane w taki sposób, że nie ma się wątpliwości co do tego, że dana modelka/kobieta jest zmysłowa... Myślę, że nie jest sztuką "pokazanie biustu". Prawdziwym kunsztem jest wydobycie piękna poprzez fakturę materiału, uchwycenie iskry w oku, czy gra światłem i cieniem na ciele modelki. 

Jeśli chodzi o mnie (już abstrahując od faktu, że mam liczne kompleksy co do swojej osoby) nigdy nie zgodziłabym się na nagie lub półnagie zdjęcia. Jednak na takie, jak prezentuję wam poniżej?  Kto wie... Poza tym, myślę, że każda dziewczyna tak sfotografowana czuje się piękna, kobieca i zmysłowa... 

Inspiracje wyszukane w internecie:










Love, Gabi - Lady Flower

P.S. Dla jasności dodam jeszcze, że nie kwestionuję ciężkiej pracy Charlize przy jej sesji. Wręcz przeciwnie - wyrazy uznania za odwagę i ciekawy pomysł. :)

P.P.S. Muszę się w końcu zebrać w sobie i pokazać tu moją pierwszą stylizację. (Podświadomie dochodzę do wniosku, że sesja, to tylko świetna wymówka, a tak na prawdę, to poprostu się boję.)

P.P.P.S. Oficjalnie dziękuję Rysi za skierowanie mnie do Divy :) CUDOWNOŚCI! :)

niedziela, 16 stycznia 2011

Baśniowe czary, czyli TALLY WEIJL SALE

Kiedy pisałam o drugiej odsłonie wyprzedaży w w SIX'ie, zaznaczyłam, że mam na oku COŚ JESZCZE... Dziś ujawniam, co to takiego...
Zwykle nie zaglądam to Tally Weijl. W sumie, to sama nie wiem czemu, ale jakoś mnie ten sklep nie przekonuje. Dwa tygodnie temu zrobiłam wyjątek, ot - przerwa na uczelni, a żeby nie siedzieć na korytarzu i się nie trwonić czasu wybrałam się na spacer po Starym Mieście. 
Czy zaznaczałam już, że jestem niepoprawną fanką bajek Disneya? (Tak, tak... Wiem... W wieku 22 lat powinno mi to już minąć, ale jakoś nie natrafiłam na nic bardziej wzruszającego niż te animacje...) Jeśli nie mówiłam o tej mojej małej "miłości", to właśnie to robię, gdyż zachwyciły mnie dwa wisiory nawiązujące właśnie do klasyki disneyowskiej animacji. Nie kupiłam ich wtedy, ale tak mnie nęciły, że postanowiłam udać się do sklepu na Floriańską jeszcze raz i dokładnie je sobie obejrzeć. Ku mojej nieposkromionej radości okazało się, że oba zostały przecenione! :) CUDOWNIE! - pomyślałam i od razu w podskokach pognałam z nimi do kasy. Oto moje cuda:

- Słodki sekretnik, nawiązujący motywem do Alicji w Krainie Czarów. Zachwyciła mnie nie tylko kolorystyka i materiał przypominający biżuterię retro, ale również słodka kokardka i przywieszka w kształcie serduszka. Kilka dni później przy śniadaniu przeglądałam internet i natrafiłam na francuskiego bloga, gdzie mój wisior również został zaprezentowany (link do notki: http://helloitsvalentine.blogspot.com/2011/01/i-love-you-honey-bunny.html).


- Teraz nawiązanie do mojej ulubionej bajki, czyli do Małej Syrenki. Kto by pomyślał, że natrafię na wisior przedstawiający Ariel? :) Tendencja może trochę w stylu bling - bling, ale mam już pomysł na fajną z nim stylizację. W każdym razie detale wykonania są naprawdę zachwycające... 



Sekretnik z króliczkiem - Tally Weijl; % 15 zł (z 29,90 zł)
Wisior z Ariel - Tally Weijl; % 12 zł (z 24,90 zł)

Love Gabi - Lady Flower

czwartek, 13 stycznia 2011

SIX SALE part II

I stało się - znów zawitałam do SIX'a i znów nie wyszłam z pustymi rękoma (wiem, że jestem uzależniona od biżuterii, ale cóż...). Przedstawiam najnowsze łupy z mojej dzisiejszej wyprawy:



Pierścionek - % 10 zł (z 19,90 zł)
Naszyjnik - % 15 zł (z 49,90 zł)
Kolczyki - % 10 zł (z 19,90 zł) - 
zachwyciły moją Mamcię, kiedy jeszcze nie były przecenione, ba, kiedy nawet nie marzyłam o przecenie w SIX'ie, więc są małym podarkiem dla Niej

Na oku mam coś jeszcze... Ale póki co, nie zdradzę o co chodzi. Powiem tylko, że na pewno za jakiś czas podzielę się na blogu moimi nowymi skarbami. :)

Love, Gabi - Lady Flower

wtorek, 11 stycznia 2011

Anielskie stadko

Dziś skupię się nie na modzie, ale na moim małym hobby - hmm... Myślę, że każdy ma takie chwile, kiedy musi się twórczo "popastwić"... :)
Radość z ostatniego długiego weekendu przyćmiła mi praca nad najnowszą partią aniołów. Na prośbę Cioci stworzyłam dla niej sześć  pociesznych, pyzatych i uśmiechniętych aniołków. Ponieważ zostało mi jeszcze trochę masy solnej, więc na koniec zrobiłam anioła dla Maci (podobnego do tego, którego ofiarowałam mamie mojego Narzeczonego). Powiedziałabym, że samo formowanie z ciasta nie jest aż tak wymagające. Takie jest dopiero malowanie... Staram się robić to precyzyjnie i dokładnie, więc tym bardziej trwa to niemiłosiernie długo... W każdym razie, kiedy patrzę na te uśmiechnięte pyszczki, od razu robi mi się cieplej na sercu.





I jeszcze  anielskie rodzeństwo:


Love, Gabi - Lady Flower

sobota, 8 stycznia 2011

Dobre rady

Na początku bardzo chciałabym podziękować Rysi (http://szafarysia.blogspot.com) za udzieleniu mi w mailu wielu przydatnych porad dotyczących prowadzenia bloga. Oczywiście mam zamiar wcielić je w życie i "pochwalić się" w odpowiednim momencie (czyli w takim, kiedy uznam moje DZIEŁO za dopracowane do perfekcji).

Mój fashion diary jest jeszcze ciągle w powijakach - planuję dopracować jeszcze grafikę oraz nagłówek. Póki co nie umieszczam jeszcze swoich własnych stylizacji z powodu chwilowej niedyspozycji mojego "fotografa". (A teraz tak całkiem serio - mój Narzeczony, którego osadziłam na zaszczytnym stanowisku  mojego nadwornego fotografa ma teraz masę projektów do oddania na uczelni i nie ma czasu na spacery i zabawę aparatem. A ja? Hmm... Tak de facto, to powinnam uczyć się mikroekonomii, ale jakoś nie bardzo umiem się do tego zabrać.) Obiecuję jednak poprawę i mam nadzieję, że pierwsza sesja zdjęciowa zostanie tu umieszczona już w najbliższej przyszłości.

Już od jakiegoś czasu obserwowałam blogi szafiarskie i doszłam do momentu zwrotnego - myśli o stworzeniu własnego bloga. Poza tym stwierdziłam że, jeśli tyle dziewczyn umie/może/chce/potrafi zaprezentować się innym, to ja też umiem/mogę/chcę/potrafię. Moja Mami mówi, że trzeba się zawsze piąć do góry, wzorować na najlepszych. Wzorując się więc na czytanych przeze mnie blogach (w mojej ocenie najlepszych) zamierzam poprostu dążyć do ideału.

Love, Gabi - Lady Flower

Na celowniku

Moda popularnie nazywana Japan Style zdecydowanie zadomowiła się na Allegro. Ubrania z pod tej etykietki potaniały ostatnimi czasy, co - wg mnie - wynika z ich coraz większej dostępności. Mimo to nie należą wciąż do najtańszych wziąwszy pod uwagę ceny przesyłek z Azji... W każdym razie w wielu wypadkach, coś, co widzimy na ślicznym, dopracowanym zdjęciu, zupełnie nie odpowiada rzeczywistości. Mimo to jednak nie jestem w stanie "wyleczyć się" z Japan Style. Kilka razy zamawiałam już te ubrania i w większości wypadków byłam zadowolona (choć nie obyło się bez rozczarowań). To, co obecnie mam na oku to rzeczy, które akurat udało mi się zobaczyć "alive".

Pierwszym moim marzeniem, które obecnie spędza mi sen z powiek to panterkowe futerko. Rany, ja i panterka? - Nigdy szczególnie nie przepadałam za tym motywem, a mimo wszystko futerko mnie zachwyciło... 



A teraz czas na numer dwa na mojej liście życzeń. Tutaj uplasowała się ruda torba Kvoll. Jest pojemna, o fasonie listonoszki, co bardzo mi odpowiada. My small temptation...;)



Cóż, mam nadzieję, że nagle spadnie mi z nieba worek pełen funduszy i będę mogła spełnić swoje wszystkie zachcianki... ;)

Love, Gabi - Lady Flower

środa, 5 stycznia 2011

Christmas presents

Niestety czas Świąt dobiegł końca. Choć pozostała jeszcze choinka, resztki śniegu i wszystkie inne świąteczne dekoracje, to jednak atmosfera już się niestety zmieniła. Jedynym aspektem, jaki mi jeszcze o Świętach przypomina (no, może nie jedynym) są oczywiście prezenty! :) Uwielbiam prezenty - myślę, że każdy je lubi... Czerpię przyjemność nie tylko z ich dostawiania, ale też z dawania. (Stąd wzmożona w okresie świątecznym produkcja aniołków z masy solnej.) Dziś chciałam zaprezentować wszystkie już (niestety) zgromadzone prezenty gwiazdkowe od moich najbliższych i przyjaciół. Osobiście jestem zachwycona... :)






Love, Gabi - Lady Flower

wtorek, 4 stycznia 2011

SIX SALE part I

Uwielbiam biżuterię! Każdego rodzaju - złotą, srebrną, kolorową, z koralików, z metalu, poprostu każdą! Dlatego też z wielką radością przyjęłam otwarcie w Krakowie dwóch sklepów SIX (Galeria Krakowska i Floriańska) oraz jednego I AM (Bonakra) jakiś czas temu. 
Markę SIX cenię za bogactwo asortymentu, jakość i technikę wykonania. Uważam, że każdy może znaleźć tam coś dla siebie. Ceny nie szokują, ale też nie są najniższe (a w obliczy podnoszonego podatku VAT na pewno nie zmaleją). 
Ja sama mam sporo biżuterii z SIX'a - głównie kolczyków, ale jest też kilka naszyjników, wisiorów i bransoletek i nie mogę się oprzeć, by nie zakupić tam sobie kolejnego, błyszczącego drobiazgu, gdy tylko przechodzę Floriańską... Z tym większą radością powitałam przecenę w SIX'ie. Teraz zakupy tam naprawdę się opłacają! - przeceny oscylują w granicach 10-30 zł, a wybór jest naprawdę spory. Jak udało mi się dowiedzieć od pani pracującej w sklepie, wyprzedaż potrwa do końca stycznia, ale cały czas będzie dorzucane coś nowego. ;) Dlatego też mam zamiar zaglądać tam co jakiś czas i polować na ciekawą i oryginalną biżuterię (stąd w tytule notki "part I").
A więc, jeśli jesteście takimi jak ja zakręconymi fankami błyskotek, ruszajcie do SIX'a, a pewnie znajdziecie coś dla siebie. :)

(Promocja na wybrany asortyment w SIX'ie potrwa do końca stycznia tylko w sklepie na Floriańskiej. Nie wiem, czym jest to spowodowane, że Galeria Krakowska się z tego wyłamała, ale tam pewnie olśniewać nas będzie już wkrótce nowa kolekcja...)


Kolczyki "rozety" - % 15 zł (z 39,90 zł)
Kolczyki "listki" - % 15 zł (z 39,90 zł)
Kolczyki serduszka - % 15 zł (z 29,90 zł)

Love, Gabi - Lady Flower

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Sylwestrowy look

I nadszedł Sylwester. Myślę, że w jego definicji z góry powinno być zawarte, że jest to dzień, w którym każda kobieta chce wyglądać jak księżniczka, popuścić wodze fantazji (i portfela), a swój zjawiskowy look planuje na długo przed wieczorem, gdy witamy Nowy Rok.
A ja? Właściwie to nie wiedziałam do końca, jak chcę się ubrać w Sylwestra. Każdy kolejny wybór wydawał mi się zły: to zbyt eleganckie, to za ekstrawaganckie, a to jak na zakupy do Tesco... 
W końcu zdecydowałam się na ten zestaw i chyba dobrze wybrałam, bo wciąż mnie pytano, gdzie kupiłam sukienkę. ;)





Sukienka/Tunika - już nie pamiętam, 60 zł
Balerinki - CHT, 50 zł
Kolczyki - SIX, % 15 zł

Love, Gabi - Lady Flower

niedziela, 2 stycznia 2011

Twórcze wariacje

Produkcja aniołków zdecydowanie nabiera rozpędu. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby zajmowało mi to odrobinę mniej czasu, ale cóż... Mami z Miką śmieją się, że skupiam się przynajmniej pół godziny nad każdym, nawet najmniejszym szczególikiem. W każdym razie, na prośbę Miki wyprodukowałam kolejne dwa "egzemplarze", które prezentuję poniżej.


A teraz wersja oficjalna, czyli gotowe prezenty świąteczne dla przyjaciół Miki:


W tym sezonie będę jeszcze raz robiła anioły. Rezultaty uwiecznione na zdjęciach na pewno umieszczę na blogu.

Love, Gabi - Lady Flower

sobota, 1 stycznia 2011

It is just the beginning

Witam Was wszystkich serdecznie!


Początek roku 2011 chcę poświęcić na realizację szalonego - jak na mnie - planu: tym razem przygodę z blogowaniem zaczynam ja - Lady Flower.

Ta nazwa, tudzież pseudonim "artystyczny" związany jest z tym, że (jak słusznie zauważył mój Narzeczony) mój codzienny wizerunek naznaczony jest akcentem kwiatowym, albo zestawieniem żywych, promiennych wręcz kolorów. Cóż, może są to jeszcze ślady małej dziewczynki, która wciąż uważa, że jest królewną... :) 
Długo się nad tym zastanawiałam, to znaczy nad założeniem bloga, aż w końcu doszłam do wniosku, że może warto podzielić się ze światem moimi pomysłami. 
Uwielbiam wszystko co błyszczące i rzucające się w oczy, niespotykane i niebanalne. Takich też rzeczy poszukuję - ubrań, kosmetyków, dodatków do domu...
Niech więc obrazy mówią same za siebie. 
Mam nadzieję, że moje pomysły będą dla wielu z Was inspirujące.

A teraz przedstawiam odsłonę moich prezentów gwiazdkowych. Generalnie staram się dawać ludziom prezenty od serca, a takie zazwyczaj są te, które zrobiło się samemu. Już od wielu lat robimy w domu aniołki z masy solnej. Ich "produkcja" przechodziła różne etapy. Obecny etap prezentuję na zdjęciu poniżej w postaci prezentu dla Mamy i Siostry mojego narzeczonego. (Czas poświęcony na całość - dłuuugie godziny, efekt końcowy - bezcenny...)



Love, Gabi - Lady Flower
 
 
Copyright © Lady Flower
Blogger Theme by BloggerThemes Design by Diovo.com