Jak już kiedyś pisałam nie jestem fanka czerwieni, a moje ciuchy w tym kolorze mogę policzyć na palcach jednej ręki. Wiem, że sama barwa jest piękna, kobieca i że to kolor miłości. Mimo tego skojarzenie z dorodnym burakiem, gdy patrzę na siebie ubraną w czerwień jest zdecydowanie dominujące. A jednak dziś założyłam właśnie ten kolor... - Tak z radości... :) Poprostu czuję, że w moim życiu wszystko wreszcie wkracza na właściwe tory - dostałam się na magisterkę, dobrze mi idzie w obecnej dorywczej pracy, a w przyszłym tygodniu idę na rozmowę kwalifikacyjną do inne pracy, takiej już na stałe (więc trzymajcie kciuki).
Czy mogłoby być lepiej? ;)
Sukienka - sh
Naszyjnik - H&M
Wiem, że wyszło tak "rozważnie - romantycznie", ale taką miałam dziś wenę. ;) Trochę było mi zimno, ale usilnie chciałam tą sukienką przywołać lato... Okazała się być strzałem w 10! Już tu o niej pisałam, ale dziś miała swój debiut. Zdecydowałam się połączyć czerwień ze złotem dodatków. Wg mnie jest to bardzo majestatyczne połączenie.
Japonki - random shop in UK
Pierścionek - Diva (był już tu)
Love, Gabi - Lady Flower
2 komentarze:
Śliczna, a czerwień bardzo Ci pasuje więc powinnaś nosić ją zdecydowanie częściej!
Trzymam kciuki :)
Tak, zgadzam się z Rysią, twarzowo Ci w czerwieni :)) Powodzenia i trzymam kciuki również :))
Prześlij komentarz