środa, 27 kwietnia 2011

Historia pewnej fryzjerki

Miało być pięknie, moje włosy miały być cudnym bobem... A tu klops! 
Ale od początku: Umówiłam się do salonu fryzjerskiego Natalia przy ul. Słomianej (Kraków). Przyjęta zostałam niemal o czasie przez młodą panią fryzjerkę. Moja pierwsza myśl była taka: jeśli kobieta jest młoda, to pewnie zna się na trendach i ma polot. Nic bardziej mylnego! Prosiłam o skrócenie grzywki sięgającej mi już ust - grzywka nie została skrócona, prosiłam o wycieniowanie włosów z tyłu, tak by układały się w bombkę - pani twierdziła, że się nie da (ciekawe, bo rok temu u innego fryzjera jakoś się dało), prosiłam o nie skracanie włosów z przodu - pani chlasnęła mi przynajmniej z 4 centymetry z długości. Podejrzeń co do umiejętności fryzjerki nabrałam już po 5 minutach siedzenia na fotelu, kiedy zapytana przez inną pracującą tam panią o to jak stoi z czasem, radośnie oznajmiła, że kończy za 3 minutki. Musiałam się dopominać o cieniowanie włosów z tyłu (a defacto włosy tylko mi obcięła na równo z linią karku) i definitywne skrócenie grzywki, gdyż uznała dzieło za skończone zostawiając mi kurtynę włosów z przodu, zasłaniającą mi zupełnie lewe oko, a żeby zobaczyć jak są włosy obcięte z tyłu również musiałam się dopraszać. Pani ewidentnie nie wiedziała, jak ma zrobić fryzurę, o którą proszę. Szkoda tylko, że nie powiedziała tego zanim zabrała się do roboty. Ponad to, jeśli powiedziałam na wstępie, że nie interesuje mnie modelowanie, nie rozumiem, czemu byłam ku temu usilnie namawiana (dosłownie)! Słowem: wychodząc od fryzjera miałam włosy przyklapnięte, obcięte jak od fajerki i całkowicie nie przypominające wersję fryzury, jaką chciałam mieć. Byłam wściekła! Cena nie była wygórowana, ale powiedzenie, że tanie mięso psy jedzą, okazało się w tym wypadku jak najprawdziwsze.
Po przyjściu do domu dzieło fryzjerki skrytykowała zarówno mama, jak i siostra. Po południu siostra doszła do wniosku, że nie może na "to" (- dzieło fryzjerki) patrzeć, chwyciła za nożyczki i mi to poprawiła. Teraz mam normalną grzywkę oraz wycieniowane z tyłu włosy. Co prawda nie dało się już zrobić takiego boba, jakiego sobie wymarzyłam. Zamiast boba wyszedł jednak shag :D (http://uroda.onet.pl/wlosy/shag-fryzura-na-topie,1,4249182,artykul.html) - włosy są lekkie, ładnie się układają tworząc delikatny nieład. Mika zdecydowanie minęła się z powołaniem - powinna być fryzjerką, ma dziewczyna talent... ;)

Love, Gabi - Lady Flower

PS. Jutro (albo pojutrze) stylizacja, więc zobaczycie, jak to wygląda (zdjęcie, gdy życzyłam Wam wesołych Świąt przedstawiało jeszcze nieudolne dzieło fryzjerki.) I omijajcie z daleka salon Natalia - porażka!

12 komentarze:

Kasia pisze...

Mój makijaż to naprawdę nie są żadne cuda..! Właściwie to tylko kreska na oku.

Ale skoro mówisz, że naprawdę Ci się podoba, to zdradzę Ci, że jestem w trakcie przygotowywania posta o tym jak się maluję. ;)

Paula | one little smile pisze...

o kurczę... nie zazdroszczę, ciężko teraz o dobrego fryzjera. ja u swojej fryzjerki płacę trochę więcej niż w innych salonach, ale za to wiem, że zawsze będę zadowolona :)

Rysia pisze...

Dlatego ja już od paru dobrych lat mam swoją własną "osobistą" fryzjerkę z którą rozumiemy się doskonale. I nawet jak muszę na wizytę sporo poczekać to do nikogo "obcego" nie idę, tylko dzielnie czekam :)

nieuporządkowana pisze...

Czekam na nową odsłonę :) Mam za sobą podobną historię. Od tamtej pory drobne 'zabiegi fryzjerskie' wykonuję sobie sama i przynajmniej mam pewność, że będę zadowolona.

TOSIOLOV pisze...

bardzo mi przykro, nie ma nic gorszego niż niekompetentny fryzjer :(

co do torebki - myślę absolutnie tak samo, chociaż bardziej podoba mi się beżowa to pewnie wezmę czarna z tego względu, żeby częściej móc ją nosić. Jednak na wieczór wielkość nie jest taka zła :)

Kasia pisze...

Skoro te się w moim przypadku sprawdzają doskonale, to nie odczuwam potrzeby kupowania droższych ;)Ja ten tusz kupuję któryś raz z kolei już i nie wiem jak mogłam wcześniej funkcjonować bez niego, ale widzisz, każdemu co innego odpowiada ;)

Ourdestination pisze...

a w połowie marca wybiłam go sobie na zawodach w kosza,ale nie poszłam do chirurga i sama sobie napisałam zwolnienie z wf i nie ćwiczyłam cały czas ;< Niedawno poszłam na Orlik i złapałam mocną piłkę i znowu go sobie wybiłam i tym razem już do chirurga się wybrałam ;d
no mi też już parę razy fryzjerki spaprały włosy ;< i teraz baaaardzo rzadko chodzę do fryzjera ;>

A. pisze...

Współczuję Ci takiej fryzjerki :/
Dwa lata temu gdy byłam u jednej poprosiłam o podcięcie włosów. Wyszłam z włosami o 10 cm krótszymi bo fryzjerka bez mojej wiedzy stwierdziła, że w krótkich będzie mi ładniej. Szkoda, że mi nie było.
A.

kokardka pisze...

jednak sobie odpuscilam :D

Anonimowy pisze...

Oj,to niefajną historię przeżyłaś,ale głowa do góry,włosy odrosną i będzie znów dobrze.Pozdrowienia!

FANGLE JUNGLE pisze...

Ja też miałam ostatnio przykre fryzjerskie doświadczenie. Prosiłam o skrócenie 3 cm, a szanowna p. fryzjerka stwierdziła, że lepiej będzie mi w krótkich i ścięła 10 cm ;) Cóż... czekam aż odrosną. Łączę się z Tobą, bo wiem co czujesz :)♥

Paulina pisze...

Ajj :/
Zazwyczaj młode fryzjerki są nie doświadczone i nie mają wprawy jak te której pracują już kilka lat :)

Prześlij komentarz

 
 
Copyright © Lady Flower
Blogger Theme by BloggerThemes Design by Diovo.com